Klimatyczne tablice
Dziś uchylam rąbka tajemnicy jak zrobić dobry moodboard. Jak wygląda jedno z pierwszych i w pewnym sensie najważniejszych narzędzi w pracy architekta (nie tylko wnętrz) i dekoratora. Jeśli byś się zastanowiła/zastanowił to najwięksi projektanci mody, akcesoriów, twórcy opakowań, tkanin, artyści, wszyscy zaczynają właśnie od moodboardu! Dlatego zacznijmy i my!
Tablica nastrojów
Moodboard z angielskiego to tablica nastrojów, ale co się pod tym kryje? Na pewno przetłumaczenie tego 1:1 nie oddaje w 100% tego, czego się można spodziewać. Dokładnie jest to zbiór wszystkich rzeczy, które Cię inspirują i pozwolą stworzyć zestawienie, które będzie oddawać przyszły klimat projektu. Trochę jak zbiór luźnych wytycznych. Nie jest to kopiowanie, ponieważ nie da się nigdy skopiować całkowicie projektu ze zdjęć. Mówimy oczywiście o projekcie mieszkania, a nie nowej sukienki😉. Zawsze coś wpłynie na to, że wyjdzie inaczej – czy jest to metraż, czy dostępność materiałów.
Właściwie moodboard, to moment kreatywnego poszukiwania, główkowania w celu znalezienia tego jedynego rozwiązania😉 W pracy architekta wnętrz narzędzie niezbędne.
Kawałek tego, kawałek tamtego
Moodboard może przyjąć różne oblicza. Pierwsze tablice to po prostu rysunki, notatki, próbki kolorów farb, kredek, kawałki tkanin, zioła, pocztówki, wycinki z gazet i magazynów. Ogólnie wszystko, co można było zebrać i miało fizyczną formę, umieszczone w notesie, zeszycie, na tablicy w atelier. Kiedyś nie było telefonów i komputerów szok! W dobie digitalizacji powstało wiele narzędzi, które służą za źródło inspiracji lub pomagają tworzyć cyfrowe wersje moodboardów (np. Canva).
Cyfrowo czy analogowo?
W zasięgu ręki masz miliony zdjęć z wyszukiwarki, wersje on-line najlepszych czasopism. To po pierwsze. Po drugie strony internetowe z katalogami i portfoliami projektantów, twórców, designerów, aplikacje z inspiracjami. Wszystko wrzuć w narzędzie on-line do tworzenia tablic i gotowe! Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dalej zbierać inspiracje w nie zdigitalizowanej postaci. Ja dalej korzystam z obu sposobów. Dzięki technologii mogę szukać natchnienia wszędzie na świece i tworzyć atrakcyjne wizualnie zestawienia. Nic jednak nie zastąpi wrażenia „na żywo” – dotyku drewna, błysku metalu, chropowatości czy miękkości tkaniny, zapachu świecy. Tego nie uchwyci żadna strona internetowa.
Co tam wrzucić?
Jeśli masz ochotę na swój wnętrzarski moodboard, to miałam przyjemność popełnić już wpis, który na pewno pomoże Ci zgłębić temat. Przeczytaj mój wpis Twoje oczekiwania w stosunku do wnętrza. Dzięki niemu dowiesz się dokładnie, gdzie szukać inspiracji i jak odkryć swój styl we wnętrzach.
Wbrew minimalizmowi – zostań zbieraczem!
A w skrócie? Zbieraj wszystko co Ci się podoba zarówno w formie materialnej, jak i cyfrowej. Po jakimś czasie zerknij jeszcze raz na zgromadzone inspiracje i zastanów się czy dalej Ci się podobają. Jeśli nie – odrzuć je. Jeśli tak, mają potencjał, żeby trafić na Twój moodboard. Wydrukuj najciekawsze pozycje ze swoich zasobów cyfrowych i zestaw je wraz z „fizycznymi” inspiracjami na białej kartce. Wtedy zobaczysz, co ze sobą gra, a co nie. Tu możesz zrobić ponowną selekcję. Może coś dorzucisz za jakiś czas, aż w końcu stworzysz finalną wersję, która będzie oddawać ducha Twojego projektu. Albo będzie stanowić wytyczne, czy źródło informacji dla Twojego architekta. Pamiętaj, że nie musi to mieć też większego celu. Jeśli lubisz tworzyć zestawienia, które Cię inspirują do różnych działań nie tylko remontu, a np. podróżowania czy garderoby, śmiało działaj! Moodboard ma też zastosowanie w życiu dla kreatywnych dusz😊
Moja wizja
Jak już wcześniej napisałam, pracuję (i to dużo) na wersjach cyfrowych moodboardów. Zresztą nic dziwnego. Teraz większość kontaktu z Klientem odbywa się poprzez maila, dlatego warto też móc wysłać taką tablicę inspiracji. Wtedy obie strony mogą zweryfikować, czy został obrany wspólny kierunek na wnętrze. Na pewno jest to dobry pomysł. Lepiej poświęcić chwilę na moodboard niż ślęczeć godzinami nad własną wizją projektu. Może się okazać, że Klientom chodziło jednak o styl hampton, a nie glamour. To niestety przykład z mojego podwórka. Chyba, że naprawdę, naprawdę obie strony wiedzą o co chodzi. Ale lubię też robić „fizyczne” moodboardy, żeby lepiej poczuć klimat i zobaczyć efekt docelowy.
Koniecznie na żywo
Nie wyobrażam sobie dobierania elementów wyposażenia, zwłaszcza takich jak tkaniny czy tapety online… Stąd trzymam w pracowni masę magazynów, wzorników tkanin, tapet, podłóg, fornirów, płytek, cegieł, metali. Zresztą super sprawdza się to, gdy przychodzi Klient na „ostateczne” okazanie projektu i końcowe decyzje. Widząc takie zestawienia wie się dokładnie, czego można się spodziewać. Jeśli nie mam czegoś „na stanie”, to ostatnio wiele salonów wnętrzarsko-wyposażeniowych proponuje w ramach swoich usług dostęp do sal spotkań. Można w nich właśnie stworzyć taki moodboard z produktów. Tak, tak pozwalają ruszać ekspozycję i mają próbniki😉. Niektórzy mają nawet specjalne strefy moodboard.
Praktykuję również, jak większość architektów i dekoratorów (jeśli nie robią to powinni😉), taką tablicę na miejscu inwestycji. Jest to uciążliwe, gdy się pyli i kurzy, ale warto choć część wzorników zatargać na miejsce. Zestawiam wybrane materiały wykończeniowe, uśmiecham się do ekipy o pomalowanie kawałków ścian w kilku potencjalnych odcieniach. Uwaga: Rób to koniecznie na ścianach mających docelowo mieć dany kolor!!! Przykładam fragment tapety, wieszam kawałki tkanin na zasłony. Oczywiście to, co robię zależy od etapu remontu. Przyglądam się jak to gra ze światłem i otoczeniem, żeby mieć gwarancję 100% sukcesu. Tu muszę się ujawnić i przyznać – nie znoszę kompromisów! Żyjemy szczęśliwie w takich czasach, że nie trzeba ani na nie chodzić, ani łapać pierwszej lepszej wykładziny, którą akurat „rzucili”. Gdy się urodziłam, moi ukochani Rodzice mieli do wyboru tylko beżowo-brązową lub bordo…
Jak widzisz, moodboard to zabawa inspiracjami, przedmiotami, wrażeniami. Masz ochotę spróbować? Jeśli tak, śledź mnie w mediach społecznościowych i sprawdź czy akurat nie planuję wspólnego moodboardowego wyzwania?
Napisz komentarz