Szukaj
0
Góra
Architekt

Próbniki, wzorniki…

próbniki_wzorniki_urządź_się_komfortowo

Projektowanie okiem i dotykiem

Jeszcze nie wszystko na tym świecie udało się przerobić na wersję cyfrową. Jedynie prawie wszystko😉 Części po prostu się nie da przenieść. Dotyk, zapach, subtelne efekty wizualne. Nawet najlepsze zdjęcie nie odda rzeczywistości, albo nawet z premedytacją bądź nie – oszuka. Kilka słów o tym czemu w każdej szafce w pracowni mam fragmenty tkanin, wzorniki kolorów, desek, tapet, kamieni, kwarcytów, płytek łazienkowych, itd. Mogłabym wymieniać bez końca.

Po co, po co?

To może Cię zdziwić. Po co zbierać i trzymać to wszystko? Otóż z kilku powodów:

– inspiracja – katalogi producentów i same materiały to źródło niekończących się inspiracji! Nie wszystko da się przekazać przez Internet. Czasem patrząc na tapetę, która ma być clue projektu doznaję olśnienia. Nie tylko pod prysznicem przychodzą najlepsze pomysły, choć zdarza się i mi, że szkicuję coś ‘na mokro’. I to bynajmniej nie o technikę piórkiem chodzi. Mogę dowolnie je układać, przerzucać, sprawdzać, przymierzać, myśleć, oglądać w różnym świetle. Czasem przypiąć na tablicy nad moim biurkiem i w ten sposób zasiać temat w swojej głowie.

– moodboard – o samym moodboardzie przeczytasz kilka słów tutaj. Mogę tworzyć bez ograniczeń tablice inspiracji. Zestawić materiały, sprawdzać czy ze sobą dobrze „współpracują”, pasują do siebie, czy stworzą razem wyjątkowo ciekawy klimat czy czegoś brakuje. Może nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ekran komputera czy telefonu mimowolnie nas oszukuje. Każdy sprzęt ma inne parametry, przez co zupełnie inaczej prezentują się kolory. To, co wydaje Ci się ciemnoniebieskie, w rzeczywistości może być atramentowe. Zresztą umówmy się, kto nie podkręca swoich zdjęć… Tak, tak producenci podłóg, płytek też to robią, więc beżowy wcale może nie być beżowym, a mat zamieni się w delikatny połysk. Nie ma jak doświadczenie czegoś na własnej skórze. Tak jak w pierwszych fazach projektowania uznaję relację mózg – ręka (szkice na papierze), tak przy moodbordach uwielbiam relację oko – ręka (dotyk).

– ostateczna decyzja – Tobie to też pomoże! Zazwyczaj nie interesuje Cię projekt stricte koncepcyjny, tylko zgłaszasz się do architekta wnętrz po konkretne rozwiązanie z bardzo konkretną listą zaprojektowanych materiałów. Warto przed zakupem i podjęciem finalnej decyzji projektowej (uwierz mi, dla mnie jako architekta jest różnicą czy wybierzesz płytki w formacie 20x20cm czy 30x30cm, ponieważ może się okazać, że któreś się fatalnie rozkładają) obejrzeć, jak to będzie wyglądać właśnie na żywo (a jeszcze lepiej na żywo, w miejscu, w którym docelowo ma się znaleźć). Może się okazać, że nie spodoba Ci się jednak pobłysk lub kolor frontów kuchennych, albo odcień drewna lub samo jego wykończenie. A tak, będziesz święcie przekonana/przekonany, że Twoja decyzja zakupowa jest najlepsza.

Rynek się kręci

Skąd zatem biorę materiały? Właściwie większość producentów jest przygotowana na to, że architekci proszą o próbki, potrzebują do swojej codziennej pracy próbników i wzorników. Na marginesie, mam swoją teorię na temat przedstawicieli handlowych i ich podziału na dwie grupy… jedni to tacy, dla których zawsze jesteś zbyt małą pracownią i zawsze mają problem, jakby narzędzie, na którym pracując przecież poniekąd podnosi się również sprzedaż danej firmie, były warte przynajmniej walizkę pieniędzy, ale są i tacy, którzy, nawet gdy jeszcze nie zdążysz wyłączyć telefonu, już zamawiają kuriera lub jadą do pracowni z walizką …wzorników. Ciekawe swoją drogą, którzy mają lepsze wyniki sprzedażowe, hm? 😉 Ale wracając do tematu – ogólnie rzecz biorąc, często sklepy lub showroomy wyposażone są w odpowiednie materiały gotowe do dystrybucji.

Rozdawane są również podczas wydarzeń wnętrzarskich, szkoleń i pokazów. Mniej znani producenci często piszą na swoich stronach internetowych, że wysyłają próbki po kontakcie (niestety niekiedy, z różnych względów, odpłatnie). Jak się domyślasz, z czasem w pracowni trochę się tego wszystkiego zbiera, wymienia na nowe propozycje, rozszerza zasoby. A wszystko to, żeby projektować lepiej i lepiej i lepiej!

Bark na stanie

Producentów i produktów jest ogrom. To już nie czasy, gdy rzucili dwie wykładziny do wyboru (…tak tak, Drodzy, tak to było za czasów mojego dzieciństwa. Rodzice całe szczęście załapali się na wykładzinę w kolorze kaszy gryczanej, a nie tę drugą – bordo+czerń…). Teraz rynek jest zalany i niedogodnością dla wielu nie jest brak produktów, ale stał się nią ogrom wyboru. Nie da się więc mieć wszystkiego pod ręką. Po prostu fizycznie nie dałabym rady, moje biuro pękłoby w szwach, albo musiałabym zacząć prowadzić je w magazynie… Szczególnie, że niektórych elementów wyposażenia, które umieszczam w projektach nawet nie jestem w stanie posiadać. Wyobrażasz sobie, jakbym miała na stanie miski WC i wanny?

Chociaż jeśli mam się przyznać, to klamki i niektóre baterie są. Nie ma jednak co się martwić, ponieważ obecnie wiele sklepów wnętrzarskich i wykończeniowych oferuje sale spotkań, gdzie mogę stworzyć i zaprezentować Ci zestawienia produktów, które widziałabym dla danego wnętrza. Zresztą siłą rzeczy, takie sklepy mają spory wybór materiałów (wyposażenie wielu producentów), więc szybko możesz ze mną coś podmienić lub na własne oczy zobaczyć, jak się to prezentuje w zestawieniu ze wszystkimi lub prawie wszystkimi wyborami.

Ostatnio, coraz więcej pojawia się też tak zwanych showroomów, czyli miejsc, gdzie możesz obejrzeć produkty danego producenta na żywo, jednak bez możliwości zakupu. Jeden z moich ulubionych mieści się w hali Koszyki. Kto wie, której marki, ręka w górę! Jak wiesz, uwielbiam Koszyki. Kilka zdjęć z tego kompleksu znajdziesz w tym wpisie. Ze względu na bliskie sąsiedztwo Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, kojarzą mi się z latami studiów. Teraz, po rewitalizacji również mają swój urok! Znów zmieniłam temat, ale już powracam. Showroomy poszczególnych producentów to świetne rozwiązanie, szczególnie jeśli dana marka to nowość na rynku krajowym. Jeśli nie jestem w stanie znaleźć w sklepie czy showroomie rzeczy, która Tobie, bądź mi bardzo spodoba się do projektu i nie mam jej w pracowni, zawsze mogę zgłosić się do producenta po próbkę.

Efekt końcowy

Jeśli mi nie wierzysz, zerknij na filmy lub zdjęcia z przygotowań projektów wielkich domów mody, najlepszych projektantów i artystów. Wszyscy korzystają z masy wzorników. Dzięki temu od początku, przez środek, aż do końca wiesz, do czego dążysz. Wraz z pakietem wizualizacji dokładnie orientujesz się, co powinnaś/powinieneś otrzymać jako produkt finalny, jak będzie wyglądać Twoje zrealizowane wnętrze. Nie możesz skorzystać z usług architekta? Zatem dla własnego dobra i satysfakcji z wnętrza spróbuj samodzielnie zebrać materiały do swojego projektu. Wcześniej nie zapomnij zapytać samej/samego siebie jakie masz oczekiwania i zrób swój wymarzony moodboard.

Design z Tobą!

«

»

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *