Architekt wnętrz, projektant, dekorator, designer, wnętrzarz…
Zastanów się jak Ty mówisz lub myślisz. Pewnie nawet nie zwróciłaś/zwróciłeś na to uwagi. Przyznam, że ja też używam pewnych sformułowań płynnie i wymiennie, inaczej co chwila bym się powtarzała. Ale różnica jest! Ten wpis będzie jak podręcznikowa definicja i wprowadzi Cię w świat różnic między tymi zawodami! Zapraszam!
Starcie tytanów
Czyli architekt wnętrz kontra dekorator. Architekt wnętrz to osoba z wykształceniem architektoniczno-projektowym, która wyspecjalizowała się w projektowaniu wnętrz. Najczęściej. Dlaczego? Ponieważ osoby, które tak o sobie mówią, można spotkać po różnych kierunkach, a często i bez wykształcenia kierunkowego. Bazując na swoim doświadczeniu, mogę powiedzieć, że architekt po uczelni technicznej ma dobre wyczucie przestrzeni, proporcji, świetną znajomość instalacji, dobrze czuje się w kwestiach technicznych, zna się na materiałach wykończeniowych, ma wiedzę z zakresu ergonomii, prawa budowlanego i norm. Jeśli dorzucimy specjalizację jaką jest projektowanie wnętrz, okaże się, że taka osoba ma zmysł artystyczno-plastyczny. Prawie ideał. Jak znalazł na koncepcję Twojego wnętrza. Architekt wnętrz może zrobić, jak widzisz, dużo (o tym co jeszcze, przeczytasz tu), jednak nie wszystko. I tu wkracza dekorator. Dekorator to osoba niezwykle wyczulona na formy, kolory, wzory, faktury, struktury materiałów, dodatki i dekoracje, raczej nie techniczna, a jeśli już, to z wąskiego zakresu (montaż karniszy, tapetowanie – w takich kwestiach na pewno doradzi). Dlatego, w tym zawodzie najczęściej odnajdują się osoby po kierunkach plastycznych i artystycznych. Dekorator świetnie sprawdzi się przy wyborze tapet, tkanin na zasłony, mebli wolnostojących, dodatków, efektownych ozdób, jak również… ułożenia tego wszystkiego w piękną spójną harmonijną całość. Z przyjemnością pokaże Ci, co koło czego położyć czy postawić, żeby uzyskać jak najlepszy efekt (jeśli miałaś/miałeś okazję oglądać udekorowane wnętrza w magazynach lub internecie, zwróć uwagę jak bardzo „nic nie jest przypadkowe”).
Święty Graal
Czy istnieje zatem mistyczna postać architekta-dekoratora? 😊 Jak najbardziej! Jednak, jak się domyślasz z wcześniejszej części wpisu, nie jest to częsta sprawa. Chociażby ze względu na zakres kompetencji, takich osób jest po prostu mało. A szczególnie tych, o których możemy powiedzieć, że są dobre w tym co robią. Jedna i druga dziedzina wymaga ogromnej i różnej wiedzy oraz znajomości nowinek i trendów. Ja sama jako architekt wnętrz dobrze orientuję się i wiem co robić z materiałami wykończeniowymi, wyposażeniem, wiem jak zestawiać kolory itd. Jednak, gdy przychodzi do zestawiania tkanin, szczególnie tych wielobarwnych i wzorzystych, posiłkuję się pomocą zaprzyjaźnionego studia dekoratorskiego lub robię burzę mózgów z jednym z moich architektów (dziewczyna ma magiczną rękę do kolorów i wzorów – hobbystycznie szyje przepiękne torby). I to jest ok! Jesteśmy różni i nie damy rady być dobrzy we wszystkim (wiem, wiem są wyjątki!). Dlatego w ofercie pracowni projektowania wnętrz nie znajdziesz pozycji dekorowanie, a jeśli się pojawi, to raczej dlatego, że biuro ma z kimś nawiązaną współpracę lub w swoich szeregach zatrudnia dekoratora. Jeśli jednak jest to jednoosobowa działalność gospodarcza, dobrze Ci radzę – poproś o przykładowe realizacje dekoratorskie zanim podpiszesz umowę.
Jest jeszcze projektant
Na architekta wnętrz przyjęło się mówić różnie, nie tylko właśnie „architekt wnętrz”. Mamy do dyspozycji kilka skrótów, kilka nowych nazw, jednak najczęściej w mowie potocznej określa się go słowem projektant. Poniekąd tak jest. W końcu projektuje 😊 Myślę, że ani ja, ani moje Koleżanki i Koledzy po fachu, nie obrażą się za takie określenie (choć nie ukrywam, osobiście wolę architekt, bo jestem i czuję się właśnie nim), jednak będąc bardzo akuratną i w punkt, muszę napisać, że architekt wnętrz i projektant to nie to samo. Kim więc jest ta tajemnicza persona? Projektant ma bardzo wąską specjalizację. Jest to osoba przeszkolona i wyszkolona np. aranżacjach kuchennych lub łazienkowych lub projektowania garderób, szaf wnękowych, mebli. I tu bardzo mocno podkreślam słowo „lub”, ponieważ zazwyczaj projektant nie ma pełnych kompetencji, żeby swobodnie przerzucić się z jednego tematu na drugi. Niemniej jednak, w ramach swojego zakresu, takie osoby są naprawdę dobrze przeszkolone z oferty, właściwości materiałów, instalacji technicznych. Gdzie się możesz natknąć na projektanta? W sklepach meblowych i wykończeniowych (nie tylko znane i popularne sklepy mają to w ofercie, te niszowe najczęściej też, a właściwie to od nich się zaczęło i poszło dalej).
Na kogo się zdecydować?
Jak widzisz, z tych krótkich opisów można łatwo wywnioskować do kogo i kiedy trzeba zgłosić się po pomoc. Architekt wnętrz pomoże Ci już przy zakupie mieszkania lub budowie domu, opracuje kompleksowy projekt aranżacji, ale także jest w stanie gruntownie odmienić pojedyncze wnętrze. Projektant będzie dla Ciebie wsparciem jeśli potrzebujesz szybkiego, niedużego remontu, najczęściej kuchni lub łazienki. Przygotuje projekt oraz szczegółową listę materiałów i wyposażenia. Uwaga! Zrobi to w ramach oferty swojego sklepu (niektóre sklepy wnętrzarskie pod jednym szyldem skupiają wiele marek, więc nie jest tak źle, ale bądź czujny!). Jeśli upatrzysz sobie coś w innym miejscu, no cóż… Może to uwzględni, może nie. Z tego co zdążyłam się zorientować …raczej nie. A dekorator? Poratuje Cię zawsze 🙂 Może wkroczyć na etapie projektowania wnętrz (tapety, meble tapicerowane, montowane dekoracje ścienne), po remoncie (poduszki, koce, dekoracje, dodatki) lub do istniejącego wnętrza, aby je odświeżyć lub nawet zupełnie odmienić. W końcu nie od dziś wiadomo (a jest to jedna z ważniejszych zasad w modzie), że siła tkwi w dodatkach. Ja jestem architektem i bez wstydu przyznaję się, że współpracuję z dekoratorami! Dzięki temu dostajesz projekt, który jest piękny i funkcjonalny oraz wyposażony w wyjątkowe tkaniny, tapety i dodatki pasujące do całej wizji. To usługa wręcz kompleksowa 🙂 Jeśli tylko możesz sobie na taką pozwolić, zapewne ucieszy Cię najbardziej. Mnie, nota bene również, bo efekt finalny – zawsze najlepszy!
Napisz komentarz